Jestem zmęczona może to wynik ciągłego ganiania, a może niechęć do wyjazdu ale bądź co bądź jestem zmęczona i moje ciało nie lubi mnie znacznie bardziej niż pierwszego dnia. Zdecydowałam się na ciepłą kąpiel - po raz drugi zaznaczam podczas całego pobytu - dziękować powinni mi właściciele hoteli, którzy nie stracili zbyt dużo energii na ogrzanie wody dla mnie.
Wycieczka autobusem 16Y na lotnisko nieco odbiegała od tej w poprzednim kierunku- teraz dla odmiany autobus był pełen i bagaże zamiast w luku bagażowym siedziały mi dumnie na kolanach. Na lotnisku po 1,5 kaskaderskiej walki w korkach dowiedziałam się ze moja walizka przekroczyła limit wagowy i bagatela: 3 kilogramy. Pan coś powydziwiał po swojemu i przyjąwszy kilka bezpłatnych uśmiechów i zalotnych spojrzeń puścił mnie dalej rzucając porozumiewawcze spojrzenie mówiące: ty wiesz ja wiem hurra mamy wspólną tajemnicę.
Wspomnienia z samolotu liczne głównie obejmując chmury i nieprawdopodobne piękno Bajkału obezwładniającego spokojem i mieniącym się w słońcu granatem.
W domu podobno czekają na mnie kotlet i pomidory i mam nadzieję, że oprócz tego jeszcze ktoś przed mogę roztoczyć wizję taniego i bezpiecznego podróżowania po Chinach- to pomimo zgryźliwości i złośliwości pod adresem tego i owego był wyjazd piękny i wspaniały i obfitował w wydarzenia, których bym nie doznała z wycieczką- za to dziękuję losowi i sobie oraz wszystkim którzy trzymali kciuki za moją pierwszą wielką niewielką wyprawę samotnie do Chin.